Dla niewtajemniczonych – Tuk-Tuk to trzykołowy zadaszony pojazd z kierownicą rodem z motoru używany głównie w południowo-wschodniej Azji jako taksówka, normalny środek transportu czy samochód użytkowy. W pewnych kręgach uważany za najbardziej uniwersalny samochód na świecie, co zresztą w ostatniej serii „Top Gear” starał się udowodnić Chris Harris.
O tym, że jego niezawodność to jednak tylko mit, przekonali się także obecni już rekordziści Nürburgringu tym pojazdem. Przygotowania pochłonęły trzy lata, a przy zeszłorocznej próbie pojazd najnormalniej w świecie odmówił posłuszeństwa w sekcji Hatzenbach. Po tej porażce wyciągnięto wnioski i odpowiednio zmodyfikowano ten niecodzienny w Europie pojazd.
Dzięki temu w tym roku wszystko się udało, a rekordowy czas to 31:49.46. Wyczynu dokonali ludzie związani z Polską: Peter Ternström – Szwed z polskimi korzeniami, doskonale mówiący w naszym języku, znany przede wszystkim z bycia organizatorem Gran Turismo Polonia – oraz jego przyjaciel Björn Lagercrantz. Tuk-Tuka prowadził natomiast kierowca przebrany za Stiga z „Top Gear”.
Rekordowy Tuk-tuk został sprowadzony z Tajlandii ponad trzy lata temu w tym konkretnym celu, a Ternström wyjawił, że zdecydował się na taki krok, ponieważ nie dokonał tego nikt wcześniej, a więc bez względu na czas przejechanie okrążenia oznaczało rekord toru.
Załoga Tuk-Tuka wyznała, że rekordowy przejazd był koszmarnym przeżyciem. „Mały trójkołowiec był słaby i bardzo niestabilny. Niektóre zakręty pokonaliśmy na dwóch kołach! Nigdy, przenigdy nie chcemy robić tego ponownie. To było okropne” – można przeczytać na stronie Gran Turismo Events.