Wymienienie wszystkich potencjalnych wad nowoczesnych diesli zajęłoby całą książkę. Wraz ze wzrostem wymagań dotyczących emisji do silników wysokoprężnych dodaje się coraz bardziej złożone systemy. Po wszystkich filtrach cząstek stałych i zaworach EGR dodajmy nowy układ wtryskowy AdBlue, dzięki czemu mamy w aucie coś, co może się zepsuć i co może być dość drogie.
Do tego dochodzą delikatne i bardzo drogie wtryskiwacze, a fakt, że diesle dosłownie zjadają sprzęgła i dwumasowe koła zamachowe, jest dodatkowym minusem. Ale ci, którzy dbają o koszty operacyjne i wiedzą, że nie wszystko sprowadza się tylko do niskiego spalania paliwa, mogą znaleźć na rynku opłacalne alternatywy, które nie są zasilane olejem napędowym. Oto pięć samochodów, które w rezultacie mogą jeździć taniej niż porównywalny samochód z silnikiem Diesla.
Najciekawsze używane bez diesla. Skoda Rapid 1.2 TSI
Rapid spełnia wszystko, co musi spełniać niedrogi, niezawodny i ekonomiczny używany samochód. Jest to technicznie stosunkowo prosty samochód, a koszty serwisu są naprawdę bardzo rozsądne. Chociaż np. Fabią można jeździć jeszcze taniej, Rapid jest nieco bardziej pojemny i praktyczny. A 1,2-litrowy silnik benzynowy, przy rzeczywistym zużyciu między 5,5 a 6 litrów na 100 km, naprawdę nie daje wielu argumentów za wyborem oleju napędowego, który daje podobne wyniki spalania.
Zaletą Rapida z silnikiem 1.2 TSI jest to, że zawsze ma bardzo wytrzymałą konstrukcję łańcucha rozrządu, co wyróżnia go na tle innych używanych samochodów. Najlepiej zainteresować się wersją po liftingu z silnikiem EA 211. Jest cichy, elastyczny, bardzo ekonomiczny (nie spala już tak dużo nawet na autostradzie) i ma lepsze osiągi w porównaniu z trzycylindrowym 1.0 TSI, który go zastąpił. Jeśli przejeżdżasz do 20000 km rocznie, olej napędowy nie ma żadnego sensu. Rapid 1.2 TSI może jeździć naprawdę mało i jest niezawodny.
Skoda Octavia CNG
Od Skody mamy inną interesującą alternatywę dla diesla. To Octavia na CNG, dostępna zarówno w wersji liftback, jak i jako praktyczne kombi. Wersja gazowa była dostarczana z silnikiem 1.4 TSI, który miał moc 110 KM i był wystarczający dla Octavii. To nie wyścigówka, ale ten samochód może jeźdźić bardzo tanio. Zaletą wersji 1.4 G-TEC TSI jest to, że oprócz 15 kg gazu (zasięg około 250-300 km) można zatankować kolejne 50 litrów benzyny, choć przy pracy na benzynie oczywiście przewaga wersji na gaz maleje.
Po liftingu pojawiła się wersja 1.5 G-TEC, która przyniosła wyższe osiągi i nieco lepszą dynamikę, ale nieznaczny wzrost pojemności zbiornika na gaz (17,7 kg zwiększyło zasięg gazu maksymalnie o 50 km) przy ograniczonym do 10,5 l zbiorniku benzyny. Tak więc ma to sens tylko dla tych, którzy jeżdżą tylko na gaz i mają możliwość zatankowania CNG, na przykład w firmie. Niezawodność Octavii jest przyzwoita, ale w bardzo używanych samochodach warto dokładnie zbadać każdy element.
Najciekawsze używane bez diesla. Ford Mondeo Hybrid
Bardzo ciekawą alternatywą dla diesli może być Ford Mondeo w wersji hybrydowej. Atmosferyczny dwulitrowy silnik ma łączną moc 187 KM i przyzwoity moment obrotowy 300 Nm, co jest naprawdę wystarczające dla dużego Forda Mondeo. Pod względem emocjonalnym radzi sobie tak dobrze, jak mocniejszy dwulitrowy diesel, ale bez irytującego „dyg-dyg-dyg” na starcie.
Rzeczywiste zużycie paliwa wynosi około pięciu litrów na 100 kilometrów. Na długich trasach autostradą przy wyższych prędkościach spalanie wzrasta do 7-8 litrów na 100 km. Porównywalny diesel Mondeo spala od sześciu do siedmiu litrów. Przy zakupie używanego hybrydowego Mondeo warto zwrócić uwagę jedynie na możliwość wymiany akumulatora. Jednak wydatek od 8 do 12 tys. złotych to mniej więcej tyle samo co naprawa sprzęgła Powershift albo wymiana EGR, filtra cząstek stałych czy dwumasowego sprzęgła w dieslach.
Toyota Auris Hybrid
Toyota od ponad dwudziestu lat doskonali swój system hybrydowy na rynku do absolutnej niezawodności. Jeśli nie stać Cię na nowy samochód hybrydowy japońskiej marki, warto zainteresować się używanym. Te cieszą się bardzo dobrą opinią i są chętnie wyszukiwane w Polsce. Niekoniecznie trzeba kupować brzydkiego Priusa – dyskretny, ale przyjemnie wyglądający Auris z pewnością będzie lepszym wyborem.
Dynamika napędu hybrydowego jest bardzo przyzwoita w rzeczywistej eksploatacji i nawet jeśli nie patrzy się za dużo i czasami zostawia auto za uszami, to spali się około sześciu litrów na 100 km. Ruch podmiejski można realizować w przedziale 4-5 litrów na 100 km. Koszty serwisu są bardzo rozsądne. Trzeba wziąć pod uwagę, że niekiedy po ok. 300 tys. km zmniejszy się pojemność akumulatora trakcyjnego, więc wspomaganie elektryczne nie będzie takie duże i samochód zacznie więcej spalać. Nowy akumulator kosztuje ok. 7 tysięcy złotych, więc jest to koszt do zaakceptowania w porównaniu z naprawą nowoczesnych diesli.
Najciekawsze używane bez diesla. Volkswagen e-Golf
Z łatwością możemy już wyjść z segmentu aut z silnikami spalinowymi, bo rynek samochodów używanych zaczyna się wypełniać autami elektrycznymi. Unikaj intensywnie używanych samochodów, ponieważ akumulator będzie w nich już wykończony i będzie miał minimalną rzeczywistą pojemność. Szukaj młodych samochodów, a dobrym przykładem jest elektryczny Golf. Pierwsza wersja miała moc 115 KM i akumulator o rzeczywistej pojemności zaledwie 21,1 kWh. Zasięg ledwie osiągnął 150 km, dziś będzie to około 110 km dla samochodów używanych. W takiej wersji samochód można kupić poniżej 70 tysięcy złotych.
Lepsza jest jednak późniejsza wersja sprzedawana od lutego 2017 r. Ma przyzwoitą dynamikę, większą moc i prędkość, a akumulator o pojemności użytkowej 31,5 kWh wystarcza na 180-200 km. W używanym egzemplarzu można więc spokojnie liczyć na zasięg w granicach 150 km. Samochód ze standardowego gniazdka naładuje się do pełna w ok. 10 godzin, co oznacza, że po nocy spędzonej w garażu będzie można wykorzystać 100% jego potencjału. Nowsze egzemplarze mają zwykle przebieg około 30 000 km i kosztują od około 85 tys. złotych. Jeśli chcesz mieć drugi samochód dla rodziny, który nie będzie trudny w serwisowaniu, można dać szansę elektrycznemu Golfowi.