V6 w Peugeocie pojawia się w konkretnym celu
Koronawirus miał wpływ na tegoroczny 24-godzinny wyścig Le Mans, tak samo jak na wiele innych wydarzeń sportowych. Jednak nawet bez tych przeszkód oglądalność mogła by spaść, co wynika głównie z exodusu aut z najwyższej półki. Z producentów samochodów jedynie Toyota pozostała w kategorii LMP1, co oczywiście zmniejszyło atrakcyjność z punktu widzenia widzów. Jednak w przyszłym roku rusza zupełnie nowa klasa – LMH. I przyciąga kolejnych producentów, choć niektórzy potrzebują więcej czasu na przygotowanie. V6 w Peugeocie w Le Mans stanie się jednak faktem prędzej czy później.
Obchodzący w tym roku 210 lat producent będzie częścią stawki dopiero w 2022 roku. Jednak Francuzi wysłali już w świat informację, po której w pigułce możemy sobie wyobrazić samochód, który przygotowują. Zacznijmy od serca całego samochodu, czyli układu napędowego, na który składa się sześciocylindrowy silnik benzynowy bi-turbo o pojemności 2,6 litra z kątem otwarcia cylindrów 90 stopni. Jednostka ma produkować do 680 koni mechanicznych, waży zaledwie 165 kilogramów i jest oczywiście umieszczona za plecami kierowcy.
Francuzi wykorzystali wszystkie swoje doświadczenia
Motor oparto na doświadczeniach zdobytych przez Peugeot z silnikami V12 i V8 używanymi w Le Mans podczas wcześniejszych startów. Producent uwzględnił również doświadczenie Citroena w rajdowych silnikach czterocylindrowych. Duchowy ojciec jednostki, Francois Coudrain, ujawnił, że pierwotnie rozważano jedną turbosprężarkę ze względu na wagę. Ostatecznie zamontowano jednak dwie ze względu na niższy środek ciężkości. Z tego powodu powinna także wzrosnąć niezawodność.
Oprócz jednostki spalinowej znajdzie się tam również silnik elektryczny dodający do 272 koni. Umieszczono go z przodu, napędza przednie koła i ma akumulator 900 V. Cały system działa z siedmiobiegową skrzynią biegów i inteligentnym oprogramowaniem, które reaguje na nieco skomplikowane zasady. I tak np. silnika elektrycznego nie można używać przy prędkościach poniżej 120 km/h. Samochód finalnie nie może generować też łącznej mocy większej niż 680 KM.
Tak więc, jeśli silnik elektryczny włączy napęd na przednie koła, jednostka jest ograniczona do zaledwie 408 koni mechanicznych, przy czym samochód jest w tym czasie ATV. Jednak gdy tylko akumulatory są wyczerpane lub nie można korzystać z jednostki elektrycznej, moc 2,6-litrowego silnika ponownie wzrasta do 680 KM, podczas gdy w tym momencie samochód kręci tylko tylnymi kołami. Zabronione będzie ładowanie baterii podczas wyścigu inaczej niż poprzez odzysk energii kinetycznej.
Wyjątkiem jest ruch w alejach serwisowych, gdzie tempo jest ograniczone do 60 km/h, a zespoły będą mogły wybrać, czy użyć jednostki spalinowej, czy odwrotnie, silnika elektrycznego. Będą również mogli zwiększyć moc do 700 koni mechanicznych na końcu prostych, ale tylko wtedy, gdy będą mieć puste baterie. W tym momencie do naładowania akumulatorów będzie mogło być zużytych 20 koni.
V6 w Peugeocie nie tylko na torze
Jak widać, przepisy są naprawdę skomplikowane i nic dziwnego, że każda runda będzie wyposażona w czujniki, które będą przesyłać dane w czasie rzeczywistym do organu zarządzającego FIA. W rzeczywistości jest całkiem możliwe, że niektóre wyścigi WEC nie zostaną rozstrzygnięte na torze, ale przy „zielonym stoliku”. Nie możemy zapomnieć o jeszcze jednej zmianie regulaminu, a mianowicie homologacji.
FIA umożliwia producentom praktycznie dowolne podejście co do produkcji drogowych wersji prototypów LMH. Decydującym czynnikiem jest zastosowany silnik. Jeżeli jest on tzw. engine of the make, to do końca pierwszego sezonu WEC, w którym startuje samochód, producent musi wyprodukować go w wersji dostosowanej do ruchu drogowego w liczbie co najmniej 25 egzemplarzy z tym samym silnikiem na pokładzie. Alternatywnie producent może zastosować silnik produkowany seryjnie dla innego modelu w liczbie większej niż 300 egzemplarzy rocznie. Można jednak też zbudować prototyp bez części z samochodów produkcyjnych i wtedy nie trzeba produkować w/w 25 egzemplarzy.
Oznacza to w zasadzie, że w przypadku Peugeota możemy mieć do czynienia z bardzo limitowaną edycją samochodów, które będą oferowały naprawdę wysokie osiągi. Powinny powstać do końca 2022 roku, co oznacza, że niebawem mogą nas czekać ciekawe informacje prasowe.
Peugeot zamierza przetestować nowy silnik na symulatorze oraz opracować prototypy bezpośrednio na torze w pierwszej połowie przyszłego roku. Nie wiadomo jednak, kiedy dokładnie pokaże światu nowy prototyp w pełnej krasie. W porównaniu do poprzedniej kategorii LMP1, samochody wydłużono do 5 metrów i poszerzono do dwóch metrów. Wzrośnie także waga, a budżet drużyn na sezon ograniczono według medialnych spekulacji do 20 mln euro.